Wynne Evans ze „Strictly” krytykuje program za to, że jest „wadliwy” i wpływa na samopoczucie widzów

Walijski śpiewak operowy Wynne Evans otwarcie mówił o tym, jak został „zepchnięty na skraj przepaści” po skandalu w programie „Strictly Come Dancing”. 53-letnia była gwiazda programu „Go Compare” skrytykowała popularny program taneczny BBC , oskarżając go o „fundamentalne uchybienie w kwestii obowiązku opieki”.
Jego uwagi padły prawie rok po jego udziale w popularnym konkursie tanecznym, w którym występował w 20. edycji z profesjonalną tancerką Katyą Jones .
Jednak w maju Evans ogłosił, że BBC zerwało z nim współpracę i nie będzie już gospodarzem audycji w BBC Radio Wales. Przeprosił wówczas za użycie „niewłaściwego języka” podczas inauguracji trasy Strictly.
Podzielił się również swoimi doświadczeniami z szukania pomocy psychiatrycznej po kontrowersjach. W niedawnym wpisie tenor stwierdził: „Tim Davie publicznie obiecał, że BBC będzie chronić osoby biorące udział w programie Strictly.
„Myślałem o tej obietnicy, siedząc w gabinecie psychiatrycznym niedaleko siedziby BBC , wpatrując się przez okno w budynek BBC i walcząc o ratowanie własnego życia. Tak blisko byłem krawędzi” – donosi „The Mirror”.
Kontynuował: „Nie piszę tego jako ofiara, bo jak powiedziałem, przyznaję się do swoich błędów. Piszę to, ponieważ system jest zepsuty. Strictly ma teraz fundamentalną wadę w wypełnianiu swojego obowiązku opieki. Pozwala mu się istnieć z powodu oglądalności, podczas gdy dobrostan ludzi leży w gruzach”.
Evans oskarżył BBC o rozpowszechnianie „kłamstw i tuszowanie faktów w celu oczyszczenia się z zarzutów o popełnienie jakichkolwiek przestępstw”, określając to jako „najtrudniejszą część” dla niego.
Zauważył: „Odkąd zacząłem współpracować z (dyrektorem generalnym BBC ) Timem Daviem na samym szczycie, poprzez BBC Wales i dział kadr, jedno odczucie było niezmienne: jedyną rzeczą, na której im naprawdę zależy, jest ochrona siebie, swoich miejsc pracy i ocen – ludzie są na drugim miejscu.
„Kiedy po raz pierwszy wszedłem do sali prób w Strictly, pomyślałem, że to będzie magiczne przeżycie. I na początku rzeczywiście tak było. Ale pierwszą rzeczą, jaką usłyszałem, było: »Nie ufaj nikomu w tej sali – nawet mnie«”.
„To mnie mocno uderzyło. Zawsze nosiłem serce na dłoni i choć czasami mogę być blisko granicy, w tym, co robię, nigdy nie ma złej woli. Nie byłem przygotowany na to, że ludzie będą chronić swoje marki osobiste i BBC za wszelką cenę”.
W swoim oświadczeniu Evans oskarżył również dział kadr o fabrykowanie dowodów, twierdząc, że „zniekształcali fakty, wymyślali pliki i daty oraz tworzyli wersję wydarzeń, która po prostu nie była prawdziwa”.
Ujawnił: „W moim imieniu wydano oświadczenia, których nawet nie widziałem, nie mówiąc już o tym, że się na nie zgodziłem. Odebrano mi głos”.
Wcześniej przeprosił po tym, jak w styczniu Mail On Sunday doniósł, że opowiedział żart o charakterze seksualnym skierowany do koleżanki zawodowej tancerki Janette Manrary.
Później, w maju, wyjaśnił w wywiadzie dla The Sun, że uwaga rzucona podczas trasy programu nie miała charakteru seksualnego ani nie była skierowana do żadnej z obsady kobiecej, lecz była w rzeczywistości przezwiskiem innego uczestnika, aktora znanego z serialu EastEnders , Jamiego Borthwicka.
BBC postanowiło nie komentować oskarżeń Evansa, które pojawiły się w mediach społecznościowych.
*Jeśli masz trudności i potrzebujesz porozmawiać, Samarytanie oferują bezpłatną infolinię czynną całą dobę, 7 dni w tygodniu pod numerem 116 123. Możesz również wysłać wiadomość e-mail na adres [email protected] lub odwiedzić ich stronę internetową, aby znaleźć lokalny oddział.
Daily Express